Coraz częściej kredytobiorcy wygrywają spory z bankami, a skala sukcesów może być dla niektórych zaskakująca – prawomocne wygrane konsumentów sięgają już 99%. Nic dziwnego, że coraz mniej frankowiczów jest zainteresowanych ugodami, które – choć szybsze – zazwyczaj oferują znacznie mniej korzystne warunki.

Statystyki nie kłamią: sądy po stronie frankowiczów

W pierwszym półroczu 2023 roku zapadło już ponad 8,1 tys. wyroków w sprawach dotyczących kredytów frankowych. Dla porównania, przez cały 2022 rok było ich 9,6 tys. Jeśli obecna dynamika się utrzyma, ten rok zakończy się rekordową liczbą rozstrzygnięć.

Najważniejsze jednak nie są same liczby, ale ich wydźwięk: frankowicze wygrali aż 97% spraw w sądach I instancji i 99% prawomocnych spraw w II instancji. Większość z tych wygranych kończy się unieważnieniem całej umowy kredytowej.

Ugoda czy pozew?

Ugoda to teoretycznie szybsze rozwiązanie – można ją zawrzeć nawet w miesiąc. Ale to prawdopodobnie jedyna przewaga, jaką dziś mają banki. Obecne warunki ugód, często oparte na przeliczaniu kredytu po historycznym kursie z dnia zaciągnięcia i konwersji na kredyt złotowy oparty na stawce WIBOR, są dla kredytobiorców mało atrakcyjne. Szczególnie w kontekście stóp procentowych, które są dziś kilkukrotnie wyższe niż wtedy, gdy banki zaczynały proponować ugody.

Część banków próbuje nadal promować ugody jako „tańsze” i „szybsze” niż proces sądowy, ale ignoruje przy tym fakt, że:

  • po wyroku sądu kredyt zostaje unieważniony, a kredytobiorca zwraca tylko kapitał (i często odzyskuje nadpłaty),
  • sądy bardzo często przyznają frankowiczom odsetki ustawowe za opóźnienie,
  • można uzyskać zabezpieczenie roszczenia i wstrzymać spłatę rat,
  • wielu klientów wygrywa sprawy w 12–24 miesiące – niekiedy nawet szybciej.

Co z ex-frankowiczami?

Nie tylko osoby spłacające nadal kredyt mogą pozwać bank. Taką możliwość mają również ci, którzy już całkowicie uregulowali swoje zobowiązanie. Sądowe unieważnienie umowy po spłacie oznacza zwrot nadpłaconych kwot wraz z odsetkami. Banki jednak nie oferują takim klientom ugód – najczęściej podejmują rozmowy dopiero po otrzymaniu pozwu.

Szybkie wyroki – realne przykłady

W ostatnich miesiącach zapadły rekordowo szybkie wyroki. Przykładowo:

  • 11 miesięcy trwało postępowanie w sprawie dwóch umów z bankiem Pekao – sąd unieważnił umowy i przyznał frankowiczom łącznie prawie 380 tys. zł zwrotu.
  • 6 miesięcy zajął proces przeciwko mBankowi – sąd stwierdził nieważność umowy i zasądził ponad 150 tys. zł oraz prawie 50 tys. CHF dla kredytobiorców.

Takie przypadki pokazują, że wartość procesu sądowego nie ogranicza się tylko do końcowego rozstrzygnięcia – sama możliwość wstrzymania spłat czy odzyskania dużych kwot nadpłaconych rat sprawia, że droga sądowa ma ogromny sens.


Podsumowanie: ugoda może być kuszącą opcją dla tych, którzy chcą jak najszybciej zamknąć temat kredytu frankowego, ale jest to rozwiązanie coraz mniej opłacalne. Sądy masowo unieważniają nieuczciwe umowy, a wyroki TSUE umacniają pozycję frankowiczów. Dziś pozew sądowy wydaje się nie tylko skuteczniejszy, ale także bezpieczniejszy – zarówno finansowo, jak i prawnie.